Dziennik TV
Dziennik telewizyjny po raz pierwszy pojawi? się na ekranach telewizorów 1 stycznia 1958 roku. Program ten nie miał wówczas jeszcze istotnego znaczenia, bo w ca?ej Polsce było ledwie kilkadziesiąt tysi?cy abonentów, ale partia szykowa?a już ekspansj? telewizji. W 1960 roku Centralny Urząd Radiofonii "Polskie Radio" otrzyma? nową nazw?: "Komitet do spraw Radia i Telewizji". Sowieckim wzorem potocznie mówi?o się o nim "Radiokomitet"
W 1965 roku zarejestrowano dwumilionowego abonenta, a telewizja coraz wyra?niej stawa?a się najwa?niejszym instrumentem w orkiestrze PRL-owskiej propagandy. Dygnitarze, którzy jeszcze par? lat wcześniej ignorowali obecnoś? kamer, obecnie uczyli się, że wa?ne jest tylko to, co poka?e telewizja o 1930. Operator Miko?aj Nesterowicz opowiada? (w ksią?ce Pasjans telewizyjny), jak wyglądała uroczystoś? odznaczania Henryka Jab?o?skiego. Premier Cyrankiewicz, widząc wpadającą w pop?ochu ekip? Dziennika TV, zdją? z piersi Jab?o?skiego przypi?ty już order i na u?ytek telewizji powtórzy? ca?ą ceremoni? od początku.
Spust surówek
Za rządów Gierka Dziennik TV przekszta?ci? się w główną trybun?, z której partia co wieczór przemawia?a do spo?ecze?stwa. Mia? wiele cech coraz uroczyściej celebrowanego politycznego nabo?e?stwa - pompatycznego, nudnego i nadawanego jednocześnie w obu programach telewizji, aby widzowie nie mogli uciec na drugi kanał. W jednostkach wojskowych stosowano przymus oglądania dziennika; szeregowcy pod nadzorem oficera zasiadali o pół do ósmej w świetlicy przed telewizorem. W 1976 roku dziennik przechrzczono na Wieczór z dziennikiem, prowadzony a? przez trzech prezenterów i trwający początkowo 70 minut; z obawy przed ucieczką widowni Wieczór... skrócono póniej do trzech kwadransów.
Pierwszą i najwa?niejszą pozycją DTV była codzienna informacja o dokonaniach I sekretarza, a otwierające wydanie s?owa przypomina?y rytualne zakl?cie: - Dobry wieczór pa?stwu! Pierwszy sekretarz Komitetu Centralnego Edward Gierek... Kolejne pozycje dziennika informowa?y o sukcesach PRL: z pochylni sp?ywa?y nowe statki, otwierano trasy komunikacyjne, uruchamiano fabryki domów i prezentowano efektowne spusty surówki w Hucie Katowice. Szydercy mówili o DTV: - Stal się leje, moc truchleje! Sporą część dziennika zajmowały typowe relacje dworskie. Szczególnie ch?tnie pokazywano więc spotkania dygnitarzy PRL z przywódcami bratnich krajów, gospodarskie wizyty dostojników PRL w fabrykach i pegeerach, uroczyste posiedzenia z obowiązkowym "szwenkiem" kamery wzd?u? sto?u prezydialnego, a wreszcie nie ko?czące się zjazdy, plena, konferencje i narady.
Czego nie było w dzienniku? Eliminowano wiadomości, z których można by?oby wyciągną? wniosek, że w PRL oprócz osiągni?? i sukcesów zdarzają się także niepowodzenia i katastrofy. Wyrzucano nawet informacje o kl?skach ?ywio?owych, gdy? uznano, że tego rodzaju doniesienia niepotrzebnie niepokoi?yby ludnoś?.
Deszczu nie będzie
Troska o dobre samopoczucie mas pracujących rozciąga?a się nawet na prognozy pogody. W okresie ?niw unikano zapowiedzi deszczów, aby nie zniech?ca? rolników szykujących się do wyjścia w pole. Nie do pomyślenia była na przykład zapowied? deszczu w przeddzień 1 Maja, bo zniech?ca?aby uczestników pierwszomajowych pochodów. W DTV nie dopuszczano też krytyki drobnych usterek i niedociągni??, na co mog?y sobie pozwoli? gazety. W 1974 roku w reporterskiej migawce z restauracyjnej kuchni w Domu Ch?opa pokazano kucharza rozdeptującego karalucha. W kilka minut póniej premier Jaroszewicz przez rządowy telefon za?ąda? wyciągni?cia konsekwencji wobec autora nieodpowiedzialnej relacji.
Dziennik telewizyjny miał siedzib? w budynku TVP przy placu Powsta?ców Warszawy, ale by? redagowany z gmachu KC na rogu Nowego Światu i Alej Jerozolimskich. Na biurku szefa DTV stała "rządówka" i telefon ?ączący go bezpośrednio z sekretarzem propagandy Jerzym ?ukaszewiczem. Poza tym telewizja po?ączona była z Komitetem Centralnym tak zwanym sztywnym ?ączem, które pozwala?o sekretarzom ogląda? ka?dy program przed jego nadaniem. W?adza nie tylko nadzorowa?a DTV, ale i zajmowała się redagowaniem. Prezes Maciej Szczepa?ski przyje?d?a? z Woronicza na plac Powsta?ców, aby osobiście dogląda? monta?u przemówie? Gierka. Nie wiadomo, dlaczego nale?a?o usuwa? plany, na których Gierek poprawia? okulary, monta? więc przeciąga? się i ros?o napi?cie, czy uda się zdą?y? przed pół do ósmej. Szczepa?skiemu towarzyszyli kelnerzy w czerwonych liberiach, podający szefom piero?ki i zrazy, co budzi?o wściek?oś? monta?ystek, bo dzia?o się to w czasach, gdy pod pustymi sklepami już od świtu ustawia?y się kolejki.
Wojna o liter? V
Latem 1980 roku, po wybuchu fali strajków, najwy?sze kierownictwo partii przej??o r?czne sterowanie telewizją, a zw?aszcza jej najwa?niejszym segmentem - Dziennikiem TV. Decyzje, co i w jakiej formie wolno pokazał, podejmowali sekretarze KC: Olszowski i Kania. Na przykład sierpniowe kazanie prymasa Wyszy?skiego, wyg?oszone na Jasnej Górze, montowa? i przycina? sekretarz Kania do spó?ki z kierownikiem wydzia?u propagandy KC Kazimierzem Rokoszewskim.
Po powstaniu "Solidarności" Dziennik TV sta? się bastionem partyjnej propagandy. W gazetach poszerza? się margines wolności, ale tutaj, na placu Powsta?ców nic się nie zmieni?o. Telewidzom oferowano zmanipulowany obraz świata, w którym "Solidarnoś?" bezcześci?a sowieckie groby, blokowa?a na redzie statki z cytrynami i wywo?ywa?a protesty ludności domagającej się przywrócenia ?adu i porządku.
Poniewa? "Solidarności" uda?o się wylansowa? liter? V jako swój symbol, genera? Jaruzelski oświadczy? w odpowiedzi, że takiej litery nie ma w polskim alfabecie. Wojna o liter? V miała zaskakujący skutek - dziennik u?ywający dotychczas logo "dtv" zaczą? odtąd pos?ugiwa? się skrótem "dt" (takie w?aśnie zmienione logo można zobaczy? w czo?ówce satyrycznego programu Jacka Fedorowicza).
Od 13 grudnia 1981 roku dziennik nadawany by? przez par? tygodni z tak zwanego bunkra, czyli przygotowanego w tajemnicy studia w jednostce wojskowej przy ulicy ?wirki i Wigury w Warszawie. Przebrani w wojskowe mundury spikerzy czytali komunikaty Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego i informowali o odkryciu kolejnych magazynów broni gromadzonej przez "Solidarnoś?". Niemal codziennym gościem w redakcji dziennika by? rzecznik rządu Jerzy Urban - autor jątrzących komentarzy i pomys?odawca kolejnych manipulacji. K?amstwa telewizyjnego dziennika doprowadzi?y do jedynej w swoim rodzaju manifestacji - mieszka?cy Świdnika og?osili bojkot i przez par? tygodni ostentacyjnie wychodzili o pół do ósmej na spacer. Za ich przykładem poszli mieszka?cy innych miast. W?adza nie mog?a znieś? tego afrontu i odpowiedziała represjami wobec spacerowiczów.
W latach 80. Dziennik TV doszcz?tnie utraci? wiarygodnoś? i sta? się przedmiotem powszechnych kpin. Komuniści, szukając sposobów zwiększenia skuteczności oddzia?ywania swej propagandy, uruchomili w drugiej po?owie dekady a? dwa nowe programy informacyjne: Telexpress i Panoram?. W 1989 roku, już pod rządami solidarnościowego prezesa Radiokomitetu Andrzeja Drawicza, DTV zosta? zlikwidowany. Na jego miejsce powsta?y Wiadomości, w których d?ugo jeszcze pracowali dziennikarze znani widzom ze stanu wojennego.
Autor
Jacek Maziarski