W związku z usunięciem tego typu programów z poważnych kanałów są one teraz obecne w typowych stacjach śmieciowych. I tak przez święta natrafiłem ze dwa razy na program "Zagadkowa wyspa" w Polonii 1. Widziałem konkurs z podawaniem imion bez lub z określoną liczbą liter A. Za każde imię dawano 50 zł. A więc pomyślałem sobie, że już naprawdę cienko przędą. Ale wczoraj prezenterka wiła się i błagała reżysera, by nie kończył zagadki z różnicami w obrazkach, przy której było napisane, że jest do wygrania aż 7 000 zł. Z pięć razy odpalała zegar, prosiła by realizator nie ujawniał odpowiedzi, bo zaraz ktoś zadzwoni, a jej tak bardzo zależy. Potem szantażowała, że się już kończy program i musi ktoś dzwonić już teraz. Podejrzana wydawała mi się ta kwota, byłem pewien że zakończą program, argumentując z bólem serca, że niestety nikt się nie dodzwonił. Kasa zdecydowanie za duża, by komuś ją dać. W końcu połączyli się z jakąś panią. Odpowiedziała prawidłowo, który rysunek jest inny, a prezenterka powiedziała, że dostaje zatem
nagrodę gwarantowaną, a teraz powalczy o główną nagrodę (czyli jak rozumiem 7000). Musiała odpowiedzieć za 5 pytań w ciągu 30 sekund. Pierwsze pytanie niby proste (za ile dni będzie Sylwester), ale drugie - która edycja rozdania oskarów w przyszłym roku - już gorzej. A jeszcze trzy kolejne pytania i czas leci. Nie odpowiedziała prawidłowo na oskary, zatem "koniec programu, kochani, widzimy się jutro, do widzenia". Co było nagrodą gwarantowaną? Przyznam się, że nie oglądałem od początku, może jakieś 15 ostatnich minut, ale byłem przekonany i przekonywany ciągłymi zachętami, że odpowiadający poprawnie zgarnia od razu 7000 zł. A tu taki blefik
