Dzisiaj pojawił się zwrot w sprawie. Jak podaje portal 300POLITYKA cała redakcja "Wprostu" napisała zapytanie do wydawcy, Michała M. Lisieckiego:
Zdaniem rozmówców 300POLITYKI z notatki ABW wynika, że wydawca miał przekazywać służbie specjalnej teksty przed ich ukazaniem się. To miało najbardziej zbulwersować dziennikarzy tygodnika.Zmiana na funkcji redaktora naczelnego zbiega się w czasie z wyjściem na światło dzienne akt tzw. afery podsłuchowej, wśród których istnieje dokument ABW dotyczący spotkania Pana Prezesa z funkcjonariuszami tej służby. Treść notatki poddaje w wątpliwość wspólną linię redakcji i wydawnictwa dotyczącą tamtych, wstrząsających dla wszystkich dni. Oczekiwalibyśmy odniesienia się do tej sytuacji i odpowiedzi, czy te dwie sprawy są ze sobą związane
Czyżby się szykowało jakieś potężne trzęsienie ziemi?...