Abstrahując już od jezyka i poziomu pytań jakimi operuje pan dziennikarz to wywiad ciekawy
Przykłąd byłego kolegi z pracy Kunicy tak wystraszył- Uchodzisz za osobę nieśmiałą, a robisz telewizyjną karierę? Jak to możliwe?
- Też się czasami zastanawiam (śmiech). A poważnie, to staram się być wyważony w kontaktach z kolegami. Gdy rozmawiamy o pracy, k raczej nie latają. Gdy jest awantura, problem załatwiam na poziomie burzy argumentów, a emocje odkładam na bok.
- A ja myślałem, że trzeba wiedzieć, z kim wódeczkę wypić i umieć łokciami się rozpychać.
- Telewizja pobudza żądze, ambicje - intryg jest sporo. Pokazywanie się w okienku jest czymś, za co niektórzy są w stanie zapłacić każdą cenę. Donosy na kolegów do szefa, poza ich plecami, to nie jest coś wyjątkowego. Najpierw się kogoś pogrąża, potem wskakuje na jego miejsce. Sam to kiedyś odczułem na własnej skórze. Tak jest wszędzie. TVN w porównaniu z tym, co się dzieje w TVP to raj na ziemi. Telefony z kręgów władzy nie dzwonią non stop. Nam wolno więcej, bo jesteśmy telewizją prywatną.
- Czy to był główny argument, że nie odszedłeś do TVP?
- Jeden z najważniejszych. W obecnej sytuacji czułbym się w TVP jak saper, który stąpa po polu minowym. Jeden nierozważny krok i już po tobie.
A mnie śmieszą takie propisowskie typowe dla pampersa wypowiedzi- Mamy wolne media?
- Mamy wolność słowa, jakiej od 17 lat nie było. Dziennikarzom wolno wszystko. Dlatego śmieszą mnie histeryczne reakcje kolegów, którzy alarmują, że jesteśmy o krok od zamachu na wolne media. To jakiś obłęd. Zwłaszcza że wielu z nich milczało na temat występów prezydenta Kwaśniewskiego w Charkowie i nie domagało się otwarcia teczek bezpieki, kompromitujących najważniejszych polityków. Ktoś kto dzisiaj chciałby cenzurować dziennikarzy, albo jest niespełna rozumu, albo chce zawracać Wisłę kijem.
To chyba pan Rymanowski nieuwaznie śledzi to co sie dzieje w mediach
A moze i uważnie tylko co innego widzi
i słusznie- Podobno politycy próbują. Czy dlatego unikasz imprez, żeby bruderszaftów z nimi nie pić?
- Unikam bratania się z politykami, bo inaczej rozmawia się w studiu z kimś obcym, a inaczej z kimś, z kim jestem na ty. Zbyt bliskie związki powodują autocenzurę. Jest to jakaś bariera, która utrudnia mi ostre przepytywanie rozmówcy.
Bardzo dobrze ze yman nie ukrywa pod pozorami ałszywosci niecheci do Durczoka- Kiedyś porównywano cię z Tomaszem Lisem, którego miejsce zająłeś w "Faktach", a teraz na ciepły jeszcze fotel po tobie wskakuje Kamil Durczok. Jak podchodzisz do tej personalnej sztafety?
- Transfery w dziennikarstwie to coś tak normalnego, jak zmiana klubu w futbolu. Sytuacja, w której zająłem miejsce Tomasza Lisa, była wyjątkowa. Nie czyhałem na jego fotel. Marcin Pawłowski - naturalny następca Lisa - wtedy zachorował i ktoś "Fakty" musiał poprowadzić. Padło na mnie. Czułem się trochę jak żołnierz na posterunku. Teraz nikt z "Faktów" mnie nie wyrzucał. Sam uznałem, że dla mnie i dla Kamila Durczoka nie ma miejsca w jednym programie.
- Jak masz stosunek do Durczoka?
- Jestem pod wrażeniem jego zmagań z rakiem. Ale zbyt wiele nas ze sobą różni.
W koncu czy każdy musi się lubić ? Uważam ze taka postawa jest bardzo uczciwa
Ja tam obu panów bym chętnie w faktach ujrzala
- Gdy z TVP przeszedł do TVN-u walkowerem oddałeś mu pole. Czemu?
- Uznałem, że czas odpocząć od newsów i powalczyć na innym polu. Propozycja szefów TVN, aby mieć własny program, w którym od pierwszej do ostatniej minuty wszystko zależy od ciebie, była bardzo atrakcyjna.
- Dołożyli kasy?
- Nie straciłem. Zyskałem za to godzinę z najważniejszymi politykami tego kraju. Co tydzień, w niedzielę, będziemy razem komentować wydarzenia tygodnia.
- Czy w twoim nowym programie znajdzie się miejsce np. dla Lwa Rywina czy Andrzeja Pęczaka, żeby mogli powiedzieć, jak bardzo zostali skrzywdzeni?
- Każdy człowiek ma prawo do obrony. Nie muszę kochać rozmówcy, ale każda rozmowa ma sens. Staram się teraz o wywiad z Markiem Dochnalem. On dużo wie - ale czy będzie chciał mówić?
(...)
Pytanie bardzo na poziomie i wielce inteligentne- Kiedy zareklamujesz jakiś proszek do prania albo inny jogurt? To dzisiaj najlepszy sposób, żeby zmienić samochód na lepszy.
- Kiedyś proponowano mi 200 tysięcy za reklamę pasty do zębów. Odmówiłem. Dziennikarzowi, który zajmuje się polityką, wolno mniej, a moja wiarygodność ległaby w gruzach.
Myślę ze każdy dziennikarz newsowy marzy o reklamie proszku i wywaleniu z pracy
yhm yhm ekhm mlask mlas k wiem ale nie powiem dokąłdnie tak- Jakimi rozmówcami są bracia Kaczyńscy?
- Trudnymi. A prezydent nawet bardzo. Mówi wolno, długo artykułuje myśli, trudno się zorientować, kiedy kończy zdanie. A w telewizji nie ma miejsca na monologi. Rozmowa musi być trochę rwana i dynamiczna. Uwielbiam polityków, którzy rozumieją, że czasami trzeba przerwać w pół zdania i przejść do innego tematu.
- Można się tego nauczyć?
- Można. Lech Kaczyński w czasie kampanii wspiął się na szczyty. Teraz jest gorzej. Może dlatego, że opadły emocje i adrenalina jest mniejsza. O wywiad z prezydentem zabiegam od 3 miesięcy. Nie wiem, czego się obawia. Ale ja jestem cierpliwy.
- Spece od wizerunku doradzają Jarosławowi Kaczyńskiemu, żeby zapuścił wąsy, bo to odróżni go od brata. Powinien to zrobić?
- Nie wiem. Jeden z polityków powiedział mi jeszcze przed ostatnią kampanią, że Prawo i Sprawiedliwość musi wygrać z przyczyn biologicznych: "My mamy dwóch Kaczyńskich, Tusk jest tylko jeden". Z jednej strony to jest dowcip, z drugiej potężny atut. Nie wiem, czy będą chcieli z tego zrezygnować. Poza tym wąsy kiepsko wyglądają w telewizji.