Forum archiwalne. Bieżąca dyskusja o mediach dostępna na forum.media2.pl, archiwalne materiały wideo na tv.janpogocki.pl
Justyna Pochanke :D
Hmmm no to raczej nienajlepiej świadczy o tej gazecie bo Justyna ma bardzo dobre pióro w zasadzie to jej bloga lubiłam najbardziej. Z sentymentu czytałam też Anitę no i Durczoka :-D
Ale Styśkę dla samej przyjemności czytania
Wielka szkoda... ale przynajmniej teraz dzięki Tobie wiem, że mi się nie mam zwidów
Ale Styśkę dla samej przyjemności czytania
Wielka szkoda... ale przynajmniej teraz dzięki Tobie wiem, że mi się nie mam zwidów
^@^
Niestety nie masz zwidów. Gazeta, która podjęła się krytyki rzeczywiście specyficzna bo z tego co pamiętam było to "Nie". I osobiście uważam, że artykuł ten nie miał wpływu na taką decyzję. Bardziej stawiałbym na lenistwo Chociaż z drugiej strony taka Anita też nie jest chętna do aktualizacji, a swojego bloga nie zlikwidowała.
NIE to zawsze była kloaka i taką też pozostanie...
Nie warto się przejmować zbytnio tym co tam wypisują
Artykuł oczywiscie jest na odpowiednim poziomie. No cóż trudno się mówi też sądze ze tu zaważyło lenistwo, a może nawet nie tyle lenistwo co zapracowanie w redakcji no albo ten wpis z Szymborską, choć ja tu akurat nic obraźliwego wielce nie widzę
A Anita taaa ona ma zapłon taki jak i ja w pisaniu bloga
Nie warto się przejmować zbytnio tym co tam wypisują
Artykuł oczywiscie jest na odpowiednim poziomie. No cóż trudno się mówi też sądze ze tu zaważyło lenistwo, a może nawet nie tyle lenistwo co zapracowanie w redakcji no albo ten wpis z Szymborską, choć ja tu akurat nic obraźliwego wielce nie widzę
A Anita taaa ona ma zapłon taki jak i ja w pisaniu bloga
^@^
Wpis z Szymborską no cóż... ja również nie widziałam w nim nic obraźliwego i nawet podziwiam odwagę Styśki. Mało kto odważyłby się pokazać publicznie swój limeryk. 8) Ja przynajmniej bym się nie podjęła.
Anita niestety nie raczy nas zbyt często swoimi przemyśleniami to fakt. Ale za to jak już coś skrobnie można się dowiedzieć o niej ciekawych rzeczy. Chociaż przekazane są bardzo oszczędnym "anitowym" językiem.
A co do blogów na tvn24.pl to ja lubię czytać jeszcze blog Marciniaka. Coraz bardziej utwierdza mnie swoim pisaniem w przekonaniu, że jest dość specyficzny.
A to Justyna z córką w Pani:
Anita niestety nie raczy nas zbyt często swoimi przemyśleniami to fakt. Ale za to jak już coś skrobnie można się dowiedzieć o niej ciekawych rzeczy. Chociaż przekazane są bardzo oszczędnym "anitowym" językiem.
A co do blogów na tvn24.pl to ja lubię czytać jeszcze blog Marciniaka. Coraz bardziej utwierdza mnie swoim pisaniem w przekonaniu, że jest dość specyficzny.
A to Justyna z córką w Pani:
OOO fajna fota
Moja mama dzisiaj się zniesmaczyła występem Styśki w Magazynie 24H :> Stwierdziła że wybitnie popierała Kurskiego
Sądziłam że przesadza ale przed chwilą jakaś babka w "Szkle kontaktowym" też wymyślała Miecugowa że Pochanke powinna pracować w TVP albo w TRWAM
Na co Mieciu stwierdził że on zna Justynę i nie sądzi by jej wrażenie było prawdziwe. No oby bo cenię sobie profesjonalizm Justyny odkąd odpuściłam sobie osobistą krucjatę za Anitę...
I na prawde nigdy nie odbierałam jej jako pro PiSowego oszołoma...
Składam to na karb tego że może nie przepada za Napieralskim albo SLD ?
OOO a przed chwilą kolejny telefon w jej sprawie :-D i jakieś smsy
Styśka :> ...
Moja mama dzisiaj się zniesmaczyła występem Styśki w Magazynie 24H :> Stwierdziła że wybitnie popierała Kurskiego
Sądziłam że przesadza ale przed chwilą jakaś babka w "Szkle kontaktowym" też wymyślała Miecugowa że Pochanke powinna pracować w TVP albo w TRWAM
Na co Mieciu stwierdził że on zna Justynę i nie sądzi by jej wrażenie było prawdziwe. No oby bo cenię sobie profesjonalizm Justyny odkąd odpuściłam sobie osobistą krucjatę za Anitę...
I na prawde nigdy nie odbierałam jej jako pro PiSowego oszołoma...
Składam to na karb tego że może nie przepada za Napieralskim albo SLD ?
OOO a przed chwilą kolejny telefon w jej sprawie :-D i jakieś smsy
Styśka :> ...
^@^
Ostatnio Justyna zdecydowanie nie ma dobrych dni w Magazynie. Poniedziałkowa rozmowa z Kwaśniewskim zupełnie mi się nie podobała. Justyna nigdy nie była powściągliwa i zawsze miała tendencje do przerywania, ale tym razem przypominało to atak histerii. Nie przerywała dlatego, że Kwas nie odpowiadał na pytania, ale dlatego, że chciała dodać od siebie jakąś złośliwość albo przytyk. Ja rozumiem, że można nie lubić Kwasa i jego kwiecistej gadki, ale bez przesady. Ta rozmowa wyglądała wręcz komicznie.
To musiało być naprawdę ostro skoro Szklarze się zbuntowali. Nie oglądałam niestety Szkła. A Mieciu jak dalej bronił Justyny?Ania pisze:OOO a przed chwilą kolejny telefon w jej sprawie :-D i jakieś smsy
Samotny biały żagiel
Tęskniliśmy za piszącą Pochanke, więc się objawiła w Dzienniku bardzo dobrze podsumowując osiągnięcia Nelly Rokity
Pochanke: Polityczna klasa nie przychodzi z nazwiskiem
Nelly Rokita na polityczne podium weszła w kilku susach, zaskakując podobno nawet własnego męża. Potem było tylko gorzej - nowa doradczyni prezydenta dystans pierwszych dwóch tygodni w polityce pokonała głównie metodą potknięć - pisze w DZIENNIKU Justyna Pochanke z TVN.
Nelly Rokita wkroczyła na polityczną scenę zaledwie dwa tygodnie temu - i od razu wystąpiła na niej w kilku rolach. Żona Jana, obrończyni praw kobiet, nóż wbity w serce Tuska i maskotka PiS. Ciekawe, która z tych ról jest jej autentycznym wcieleniem, a która czystą grą? Być może wyjaśni się to dopiero po wyborach. A może właśnie wtedy rola Nelly Rokity nie będzie już miała znaczenia.
Po pierwszych dwóch tygodniach w wielkiej polityce, w dodatku w ogniu kampanii, najbardziej prawdziwa jest wciąż rola żony. Zwłaszcza że zaskoczony jej decyzją polityczną mąż autentycznie zniknął ze sceny. By ocenić pozostałe grane przez Nelly postaci - ile w nich pasji, prawdy, determinacji i trwałych poglądów, potrzebuję trochę czasu. W tej chwili wszystkie wcielenia Nelly wyglądają jak chaos pod kapeluszem.
Jeżeli Nelly Rokita w przyszłości będzie sobie radziła ze sprawami kobiet tak jak z własnymi poglądami w tych najważniejszych debiutanckich tygodniach, to nie dokona niczego istotnego. Pozostanie najwyżej postacią zabawną. Śmieszność jest zresztą niewymuszona: wystarczy zderzyć Nelly Rokitę z Nelly Rokitą. W miniony czwartek Monika Olejnik na antenie TVN24 usiłowała wydobyć z niej kilka podstawowych poglądów. Jako polityk Nelly Rokita powinna je nosić w głowie i w sercu, a przynajmniej na sztandarach. Te wysiłki okazały się na tyle zabawne, że sama Nelly Rokita nie mogła ukryć uśmiechu. Nie wiem, czy śmiała się z zakłopotania, dziecięcej lub politycznej naiwności, czy po prostu dlatego, że lubi się uśmiechać, ale zapędziła się w kozi róg.
Jeżeli ktoś publicznie mówi, że w cywilizacji europejskiej prawem kobiety jest autonomiczna decyzja o przerwaniu ciąży, po czym kategorycznie zaprzecza jakoby kiedykolwiek popierał aborcję na życzenie kobiety, to paść może już tylko jedno pytanie: o co chodzi? Hipotez może być kilka: albo Nelly Rokita nie wie, co mówi, albo nie pamięta, co mówi, albo nie wie, co jej powiedzieć wolno. Żaden z tych wariantów nie wróży dobrze ani prawom kobiet, ani samej pani Nelly. Jakie są jej poglądy? Co chce zrobić jako doradca prezydenta do spraw kobiet? Jakie ma plany i projekty, skoro poglądy trudno ustalić?
Nelly Rokita na większość pytań odpowiada, że weszła do polityki po to, by walczyć dla kobiet i o kobiety. To bardzo dobrze. Tylko ja wciąż nie wiem, o co konkretnie chce walczyć, poza skutecznie wywalczonym, wysokim drugim miejscem na warszawskiej liście wyborczej dla samej siebie. To wciąż mało jak na pełnomocnika prezydenta do spraw kobiet. Starałam się uważnie słuchać jej wystąpień i usłyszałam niewiele: że Nelly Rokita chciałaby się spotkać z Donaldem Tuskiem w Warszawie, żeby zrobić coś dobrego. Że lewicy chce odebrać monopol na feminizm. Że pałac prezydencki to najbezpieczniejsze - bo najbardziej stabilne - miejsce w kraju. Może Nelly Rokita taka już po prostu jest? Może ma bawić, kokietować, łączyć? W końcu gdzie diabeł nie może tam, babę pośle... Tylko warto wiedzieć, z jakim zadaniem do wykonania.
Niech jak najwięcej kobiet reprezentuje kobiece sprawy w polityce. Ale niech to będą kobiety sprawne, konsekwentne i szczere. W szczerość Nelly Rokity nie miałam dotąd szansy uwierzyć. Zbyt dużo zrobiła fałszywych gestów, zbyt często jej marsz przebiegał według schematu: krok do przodu i dwa kroki do tyłu. Wciąż jestem pod większym wrażeniem zejścia ze sceny jej męża niż jej wejścia. Znacznie bardziej cenię jego pożegnanie - sama ciekawa jestem na jak długo - niż entuzjastyczne chwilami powitania jego żony. I wciąż nie mam wątpliwości: nie ma prostej politycznej wymiany - Nelly za Jana. Nawet równouprawnienie nie pomoże, mimo że tu Rokita i tam Rokita.
Samotny biały żagiel