Ania pisze:.
Jak TVP chciała festiwal w Sopocie to po co oddawała go tvn ?? Trza było zapłącić i już.
A teraz fragmenty z Polityki opublikowane przez Wirtualnemedia (chyba niezgodnie z prawem
)
Czterdziesty pierwszy Sopot Festiwal, który odbył się w 2004 r., byt ostatnim organizowanym przez TVP. Poprzedni prezes Robert Kwiatkowski nie wyrażał woli przedłużenia umowy, uważając, że priorytetem dla TVP powinien być Festiwal Opolski, promujący polską, a nie zagraniczną twórczość muzyczną. Miasto postanowiło zatem zebrać oferty od nowych kontrahentów. Zgłosiła się TVN.
W tym czasie jednak na Woronicza zmieniły się władze. Nowy prezes Jan Dworak miał na temat sopockiego festiwalu odmienne zdanie niż Robert Kwiatkowski i postanowił przystąpić do przetargu. - W stosunku do TVP zachowaliśmy się uczciwie - tłumaczy prezes TVN Piotr Walter. - Nie stawialiśmy formalnych przeszkód, mimo że konkurs już trwał, aby jej oferta została przyjęta.
Władze miasta wybrały TVN. Kontrakt został podpisany na pięć lat. Telewizja publiczna, spętana wymogami ustawy o zamówieniach publicznych, wydawała się mniej obiecującym partnerem. Ponadto oferta TVN okazała się bardziej atrakcyjna dla miasta. Przede wszystkim, i ten punkt władze Sopotu skusił najbardziej, przesuwała na początek września termin imprezy. Dla miasta oznaczało to wydłużenie sezonu turystycznego. Dla TVN natomiast wybór wrześniowej daty był posunięciem marketingowym - wydarzenie to miało otwierać sezon jesienny, kiedy widzowie, po wakacyjnej przerwie, stęsknieni powracają przed telewizory.
W Polsce, mimo istnienia bardzo wielu festiwali, tak naprawdę wciąż liczą się dwa: Opole i Sopot. Oba identyfikowane z TVP. Od czterech lat hegemonię publicznej próbował przełamać Polsat, organizując w czerwcu sopocki festiwal Top Trendy. Oczywiście w Operze Leśnej. Powoli festiwal Top Trendy zyskuje markę, ale w odbiorze widzów nie może się nawet mierzyć z "prawdziwym Sopotem". W tej sytuacji TVN, przejmując Sopot Festiwal, ucierała nosa Polsatowi oraz całkowicie eliminowała z gry telewizję publiczną. Sukces wydawał się oczywisty.
Jednak pod koniec czerwca 2005 r. telewizja publiczna, jak barwnie określają niektórzy, wbiła TVN nóż w plecy. Ogłosiła mianowicie, iż zachęcona sukcesem festiwalu w Opolu decyduje się na samodzielną organizację Festiwalu Jedynki w Sopocie. Termin wybrała od lat tradycyjny, czyli trzecią dekadę sierpnia. Własne reklamy festiwalu nadawane przez TVP posługują się hasłem: "Do zobaczenia w Sopocie. Jak co roku".
- Z punktu widzenia interesów TVP- komentuje Jakub Potrzebowski, prezes domu mediowego Zenith Media -jej władze wykonały manewr, który można określić jako majstersztyk. Wykorzystały bowiem fakt, że TVN podjęła decyzję o zmianie daty festiwalu, która jest historycznie zakodowana w umysłach telewidzów. W ten sposób telewizja publiczna zmusiła TVN do organizacji zupełnie nowej imprezy, a sama dyskontuje własną tradycję.
Za pomysłodawcę makiawelicznego posunięcia powszechnie uważany jest wiceprezes TVP do spraw promocji i marketingu Piotr Gaweł. Fachowe środowisko ocenia go jako twardego biznesmena, działającego bezwzględnie w interesach swojej firmy. Nie bez znaczenia jednak w przeprowadzeniu całej sprawy były trójmiejskie powiązania dyrektora TVP 1 Macieja Grzywaczewskiego. Już prawie rok temu podczas jednej z konferencji prasowych obiecał powrót festiwalu w Sopocie na antenę telewizji publicznej. Według ekspertów, TVN zlekceważyła zapowied Grzywaczewskiego, bo nie doceniła możliwości telewizji publicznej, uznając ją z góry za zbyt skostniałą, aby podjęła szybkie działania. Tym razem się przeliczyła.
ródło:
http://www.wirtualnemedia.pl/document.php?id=303500 (Fragment artykułu "Sopot kontra Sopot K. Lubelskiej z "POLITYKI" <<pogrubnienia mojego autorstwa
df1>>)
Tak więc droga Aniu głupoty możemy pogratulować, ale ... prezesom TVNu.
Podobno tak świetnie zarabiają pieniądze, a zostali W Y C Y C K A N I przez pampersów... W TVP znalazł się jeden człowiek potrafiący robić pieniądze przy każdej nadarzającej się możliwości. Tą osobą jest Piotr Gaweł. (Szkoda tylko, że nić innego tak dobrze mu nie wychodzi.)
Michale jak widzisz racja jest po mojej stronie. Rezygnując z Sopotu TVP zapowiadała całkowitą przebudowę (w przenośni i dosłownie) Opola. Wszak już kilka lat temu zaczęto zmieniać formułę festiwalu - znacznie go wydłużono, dodano konkurs Super Jedynek, zorganizowano konkursy dla muzyki alternatywnej i "młodzieżowej" (ile ludzi się wówczas zjechało do Opola!!!!!) które po kilkunastu tygodniach były emitowane na antenie. Podobno pracę nad zmianą Opola wciąż trwają - w tym roku TVP razem z władzami miasta mają całkowicie przebudować amfiteatr tak aby wreszcie powstało tam profesjonalne zaplecze dla obsługi i artystów. W dodatku widownia zostanie powiększona i częściowo zadaszona, a scena całkowicie przebudowana. Efekty prac mają być widoczne podczas festiwalu w 2006r. O rezygnacji z Sopotu mówiono od dawna. Pisał o tym Press, pisała Polityka. Podobno chcieli więcej kasy wyłożyć na Opole. Ale aby mieć więcej, gdzieś trzeba było zabrać - padło na droższy i mniej opłacalny Sopot Festiwal. Tak więc część pieniędzy z Sopotu poszłaby na Opole, część zostałaby w kasie TVP...
W między czasie doszli do wniosku, że mogą zrobić coś w Sopocie lub jego okolicach. Początkowo mówili o koncercie U2, potem Jeana Michel Jarre'a Wreszcie w lipcu ogłosili Festiwal jedynki w Sopocie. A to, że wydają więcej kasy niż rok temu spowodowane jest tylko i wyłącznie walką o widza - a wiec promocja festiwalu i cała organizacja. Czują oddech TVNu na plecach, a ta pani z MTV zatrudniona przez TVN pewnie im spać po nocy nie dawała więc wyłożyli trochę więcej kasy... Przy okazji zarobili sami swoi - autorem drugiego dnia był pan... Maciej Pawlikowski, producent programu "Warto rozmawiać" oraz bliski przyjaciel Macieja G. oraz Jana D. z TVP.