No wiesz ! Przegapiłaś taaaaaaaaaką aferę !

Chyba największą od czasu zamiany dziecka Amber
A więc to było tak

Kilka tygodni temu Taylor z Ridgem wyjechali na wakacje, zabrali ze sobą dzieci i... opiekunkę do dzieci. Chyba na koniec planowali się przedostać na jakąś wyspę (albo przeciwnie, z wyspy na ląd), ale się okazało, że nie mogą, bo samolot, którym mieli lecieć jest zepsuty. No i ktoś im polecił, żeby popłynęli tam łodzią. Ponoć pogoda w czasie rejsu była bardzo dobra, chociaż ze zdjęć i ruchów kamery można było sądzić, że szaleje jakaś straszna burza

No i tak płynęli, płynęli, płynęli, aż pojawiła się jakaś boja i, żeby ją wyminąć, łódź gwałtownie skręciła, zrobiło się straszne zamieszanie. Potem wszystko wróciło do normy, aż nagle przybiegła ta opiekunka, krzycząc, że nie ma Stefi. Wszyscy zaczęli jej szukać, ale nie znaleźli, okazało się, że opiekunka spała, gdy zrobiło się to zamieszanie, więc nie widziała, co się stało z dzieckiem, a później chyba myślała, że dziecko śpi, dlatego nikt nie zauważył jego zniknięcia. Zanim jeszcze się to stało, Taylor chciała sprawdzić, co u dzieci, ale Ridge przekonał ją, żeby zostawiła je w spokoju, dlatego później Taylor obwiniała o to Ridge’a. Potem były poszukiwania, aż wreszcie policja przywiozła Taylor i Ridgeowi jakieś ubranko i kapok, w których była Stefi – całe poszarpane – policjant stwierdził, że wskazuje to ewidentnie na atak rekina, więc dziecko nie miało żadnych szans żeby przeżyć. Ciała nie znaleziono.
Potem był pogrzeb, na który przyszła też Morgan, zamaskowana woalką tak, że nikt się nie zorientował, że to ona. Taylor cały czas uważała, że Stefi żyje i twierdziła, że wcale nie zginęła. Potem się okazało, że całą sytuację ukartowała Morgan, która uprowadziła Stefi, a raczej zapewne wynajęła ludzi, którzy to zrobili.
Dalej się okazało, że Morgan wprowadziła się do domu w pobliżu Forresterów i ma ich dziecko. Osobiście nie wiem, jakim cudem liczyła, że nikt się o tym nie dowie

Potem się działy różne rzeczy, m.in. Morgan wynajęła meksykańską opiekunkę, która za bardzo nie mówiła po angielsku, ale i tak zorientowała się, że coś jest nie w porządku.
Następnie Taylor postanowiła, że musi wyjechać, chyba, żeby sobie wszystko poukładać, zostawiła Ridgea i dzieci i wyjechała. Ale po drodze zobaczyła przed domem samochód Morgan i zatrzymała się, żeby z nią porozmawiać. Morgan próbowała ją wyrzucić, ale bezskutecznie. W czasie tej wizyty Stefi/Stacy była zamknięta w pokoju na górze, jednak wołała coś w rodzaju „mamusiu, mamusiu!” i Taylor to słyszała jakoś podświadomie, ale Morgan jej wmówiła, że ma urojenia. Potem Taylor wyszła, ale za chwilę wróciła, żeby powiedzieć Morgan, że ta może na nią liczyć i coś tam i wtedy Stefi zaczęła tak głośno krzyczeć, że obie usłyszały to wołanie. Taylor pobiegła na górę do pokoju, znalazła dziecko, zniosła je na dół, zaczęła się zachwycać, a wówczas Morgan przyłożyła jej figurką gołębia na postumencie i Taylor straciła przytomność. Wtedy Morgan zaciągnęła ją do piwnicy, gdzie odkryła schron, o którym wspominała jej agentka obrotu nieruchomościami. Wciągnęła tam Taylor, sprawdziła, że ściany są grube, więc nikt nie usłyszy ewentualnych krzyków. Gdy zamierzała wyjść, Taylor się ocknęła i złapała ją za nogę. Potem nie widziałem, a kolejnego dnia zaczęło się od tego, że Morgan kazała Taylor się związać. Potem ją zostawiła, a Taylor udało się uwolnić i, gdy Mrgan jej przyniosła jedzenie, zaczęła się z nią szarpać, ale ostatecznie Morgan uciekła i zamknęła ją w tym schronie.
Dzisiaj Morgan powiedziała o wszystkim temu swojemu przyjacielowi, pokazała mu Taylor (uchyliła drzwi od schronu), a wtedy Taylor zaczęła rzucać się krzyczeć, żeby tamten jej pomógł. I on kazał Morgan, żeby ją wypuściła, ale chyba nic z tego nie wyjdzie, bo Morgan go zaciągnęła do łóżka
